Opowiadanie 2


27 marca 2009, 18:18

To opowiadanie jest również z netu...niestety teraz w gimnazjum mamy tyle nauki, że ledwo się wyrabiam ze wszystkim na czas. No ale myślę, że to opowiadanie jest również piękne, jak poprzednie.

 



Obudziłam się rano, popatrzyłam przez okno a moje oczy ujrzały wielkie, jeszcze pomarańczowe, słońce.

"Cudowny widok" - pomyślałam - "gdybym tylko miała z kim oglądać takie piękne zjawiska"

Tak... moje myśli już od dawna były skierowane tylko i wyłącznie na pewnym przystojniaku. Darek, bo tak miał na imię, był dla mnie wcieleniem anioła. Poznałam go na pewnej imprezie. Określiłabym go jednym słowem - BOSKI! Zakochałam się po uszy, ale co z tego jak i tak nie zwracał na mnie uwagi. Nie mogę powiedzieć, że jestem brzydka albo, że mam odstraszający oddech po prostu wygłupiłam się. Na wspomnianej już przeze mnie imprezie tak się przejęłam obecnością Darka, że siadając do jego stolika, rozlałam na jego cudne ciuchy sok pomidorowy... biedak miał, zamiast białych, czerwone spodnie i to jeszcze w kroku! Spaliłam się ze wstydu i z płaczem wyleciałam z pubu. Od tej pory mój luby patrzy na mnie spod byka. Och... wolę już o tym nie wspominać... Przeciągnęłam się i otrząsnąwszy się ze złego wspomnienia, poszłam się umyć. Po kąpieli poczułam się jak nowonarodzona. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam, no tak, Łukasz wcale mnie to nie zdziwiło. Łukasz odkąd pamiętam jest moim najlepszym przyjacielem.

Chodziliśmy razem do przedszkola, robiliśmy babki w jednej piaskownicy, byliśmy nierozłączni aż do podstawówki, rozstaliśmy się, jeśli chodzi o edukację dopiero w szkole średniej ale jeśli chodzi o przyjaźń to nadal jesteśmy jak brat i siostra.

"Cześć Łukaszku! Wejdź właśnie się wykąpałam" - powiedziałam radośnie

"Czuję Karolinko. Pachniesz jak różyczka" - uśmiechnął się, ściągnął buty i zajął wygodne miejsce w moim pokoju.

Łukasz podobał się wielu dziewczynom, podobno ma w sobie to coś. Niestety mój przyjaciel nie miał szczęścia do kobiet. Jest zbyt romantyczny... to wystarczyło, żeby jego związki się rozpadały. Dziewczyny zdradzały go, nie umiały docenić jaki to skarb mieć takiego faceta.

Ja właśnie przebierałam się w drugim pokoju, kiedy Łukasz wparował jak oparzony. Zaczął krzyczeć. Ja zawstydzona, bo byłam tylko w staniku, a on z wielkim bąblem na szyi. Widać było, że nie tylko dziewczyny na niego leciały, niestety pszczoły też. Narzuciłam szybko na siebie bluzkę i zajęłam się biednym Łukaszkiem. Cóż, trzeba było wyciągnąć żądło... Mój przyjaciel piszczał jak szalony a ja starałam się delikatnie ulżyć mu w bólu. Gdy żądło już leżało na stole, wzięłam wacik, nasączyłam go octem i przyłożyłam do szyi Łukasza.

Kiedy już się trochę otrząsnął z tej całej sytuacji zapytałam się co go do mnie sprowadza.

"A co innego jak nie dziewczyny?" - wyżalił się Łukasz.

"No tak..." - pomyślałam głośno i zrobiłam pytającą minę.

"Wiesz... - zaczął powoli - coraz częściej wydaje mi się, że nie znajdę tej jednej jedynej".

"Ale co ty gadasz! Przecież jesteś przystojny, romantyczny czasem trochę szalony i to wystarczy aby cię pokochać! Ja rozumiem, że ja mogę myśleć takimi kategoriami, że sobie nikogo nie znajdę. Przecież Darek nigdy nie zwróci na mnie uwagi."

" Hmm no tak po tej akcji w pubie, nie dziwię mu się" - powiedział po czym zaczął się głośno śmiać. Przycisnęłam wacik z octem mocniej.

" Ałaaaaaaaaaa!!! - krzyknął - Karolina, już nic nie powiem, tylko bierz tę nieczułą łapę ode mnie".

Pokazałam mu język i udaliśmy się do mojego pokoju. Łukasz żalił się jeszcze przez moment. Postanowiliśmy dla lepszego nastroju przejść się na spacer do pobliskiego parku. Jak się później okazało, to był fatalny błąd. W parku bowiem zobaczyłam Darka z jakąś dziewczyną. Całowali się... przytulali... To był cios w samo serce. Pobiegłam do domu. Łukasz widząc całą sytuację rzucił się w pogoń za mną. Zastał mnie w domu... Drzwi były otwarte na oścież...ja leżałam na łóżku ze złamanym sercem. Płakałam jak bóbr.

Łukasz podszedł do mnie i delikatnie zaczął mnie głaskać po plecach. Próbował mnie pocieszyć ale cokolwiek powiedział, miało odwrotny skutek. Ryczałam jeszcze głośniej. Przyjaciel ocierał moje łzy a ja w głębi duszy dziękowałam mu, że nawet w takiej chwili jest przy mnie. Łzy pomału się kończyły. Łukasz ciągle był przy mnie.

"Dziękuję Łukaszku" - wydusiłam z siebie

"Za co Kwiatuszku?" - zapytał

" Za to, że zawsze jesteś przy mnie w tych najtrudniejszych dla mnie momentach"

"Po to są przyjaciele mój Kwiatuszku" - to mówiąc przytulił mnie do siebie a moje serduszko poczuło się bezpieczne. Zasnęłam. Nie mam pojęcia jak długo spałam ale gdy tylko się obudziłam, poczułam jak ktoś przebiera palcami po moich włosach. Popatrzyłam w górę... Łukasz. Moja twarz się uśmiechała.

"No nareszcie się obudziłaś" - powiedział Łukasz uśmiechając się do mnie jednym z tych zabójczych uśmiechów i ciągnął dalej - "Między czasie zdążyłem zrobić nam obiad. Pomyślałem, że będziesz głodna"

Miałam zdziwioną minę ale powiedziałam, że umieram z głodu.

Przyjaciel podał do stołu. Jak zobaczyłam te potrawy, które przyrządził to oczy misie szerzej otworzyły. Zupa pomidorowa i spagetti Bolonaise??? Łukasz tłumił w sobie śmiech. Nie rozumiałam za bardzo o co mu chodziło...

"Łukasz coś ty znowu wykombinował?" - zapytałam

" Zrobimy sobie pomidorową ucztę. Uczcimy twoją niezgrabność. Mam nadzieję, że Darek nie doprał tych spodni" - ryknął śmiechem Łukasz. Odziwo ja także.

" Po co mi taki facet jak Dariusz skoro mogę mieć lepszego" - pomyślałam a moje oczy skierowane były wprost w oczy Lucka. Uśmiechnął się do mnie i powiedział:

" Jedz już Karolinko bo będzie zimne"

"A tak, tak zagapiłam się, przepraszam" - powiedziałam i zarumieniłam się.

Dania były pyszne. Podczas jedzenia zapadła cisza.

Przyglądałam się Łukaszowi z zainteresowaniem. Hmm nigdy nie patrzyłam na niego z tej strony... Piękne zielone oczy były skupione na spagetti a delikatne pełne usta wciągały właśnie jedną nitkę makaronu. Włosy jak zawsze błyszczące, ułożone z wielką dokładnością. Popatrzył na mnie szybko odwróciłam wzrok w drugą stronę lecz Łukasz widział, że się mu przyglądam. Teraz ja czułam jak mnie obejmuje wzrokiem moje serce wyrywało się ale starałam się zachować spokój. Gdy już zjedliśmy pomyłam naczynia i przyszłam zpowrotem do Łukasza. Usiadł bardzo blisko mnie. Jeszcze nigdy nie czułam czegoś takiego... serce mocno mi waliło, nie umiałam normalnie oddychać, coś wierciło mi dziurę w brzuchu, czułam jak obiega mnie gorąco.

"Jak zaraz nie wejdę pod zimny prysznic to się roztopię" - pomyślałam

Łukasz chciał zarzucić swoją rękę na moje ramię ale wybiegłam jak oparzona. Miał zdziwioną minę, nie wiedział o co chodzi. Wbiegłam do łazienki, rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic.

Po kilku chwilach usłyszałam pukanie do łazienkowych drzwi.

"Karolinko wszystko ok?" - dobiegał z zewnątrz troskliwy głos Łukaszka.

"Tak, tak" - odpowiedziałam

Nawet nie słyszałam kiedy wszedł do środka. Odwróciłam się i stłumiłam w sobie krzyk. Zobaczyłam Łukasza. Patrzył na mnie a ja nie miałam się czym okryć.

"Masz piękne ciało" - powiedział rozpinając przy tym guziki swojej koszuli.

Ani się nie obejrzałam kiedy był już obok mnie. Zaczął mnie całować, przytulił mnie do siebie, popatrzył w moje oczy i powiedział:

" Karolinko nawet nie wiesz jak bardzo pragnąłem tej chwili, żeby cię dotknąć, pocałować, poczuć. Od dawna się w tobie kocham lecz nie chciałem wyjawiać mojego uczucia. Widziałem, że interesujesz się Darkiem. Kocham Cię Kwiatuszku.

Tak wiele chciałam mu powiedzieć w tej chwili ale zatkał mi usta namiętnymi pocałunkami.

Wyszliąmy spod prysznica. Łukasz wytarł mnie spijając każdą kroplę wody z mojego ciała. Wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Kochaliśmy się. Był taki czuły, delikatny i kochany. Zasnęliśmy dopiero nad ranem.

Obudziłam się o tej porze co zwykle. Podeszłam do okna i zobaczyłam piękne, jeszcze pomarańczowe, słońce. Nagle ktoś objął mnie w pół... Łukasz... pocałował mnie w ramię i rzekł:

" Piękny wschód, prawie tak piękny jak Ty mój Kwiatuszku. Kocham Cię."

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz